Polityka Wschodnia Polityka Wschodnia
365
BLOG

Zadura: Co dalej z Burami w Gruzji?

Polityka Wschodnia Polityka Wschodnia Polityka Obserwuj notkę 1

Diana Zadura

W XIX wieku dla rozwoju rolnictwa do Gruzji sprowadzono Niemców, dziś w tym samym celu zabiega się o przyjazd Burów. W tym tradycyjnie rolniczym kraju, po długich latach gospodarki sowieckiej, sektor rolniczy znalazł się na skraju upadku.

Przez długie lata niepodległości rolnictwo było sektorem porzuconym. Obecnie gruzińska wieś się wyludnia, uprawianych jest nie więcej niż 50 % gruntów ornych, a 70 % produktów rolnych pochodzi z importu, co oznacza dużą zależność od zewnętrznych dostawców. Lokalne metody rolne są wysoce niewydajne, z roku na rok postępuje spadek produkcji. Przeciętny plon kukurydzy w Gruzji to 1,5 tony od hektara, w porównaniu do 8 ton od hektara w RPA. Rolnictwo przynosi poniżej 10% PKB [dane za: Ecmi].

W wyniku podziału powierzchni kołchozów większość farmerów weszła w posiadanie małych kawałków ziemi, które są wykorzystywane wyłącznie na potrzeby rodziny. Podczas gdy Burowie w RPA gospodarzą na tysiącach hektarów, w Gruzji tylko 5 % gospodarstw przekracza 2 hektary.

W ostatnich latach podjęto kroki w celu postawienia tego niedoinwestowanego sektora na nogi. Burowie mają wyciągnąć rolnictwo z zacofania, dostarczyć lokalnym społecznościom know-how co do technologii, zarządzania i sprzedaży. Burowie mają stymulować zmiany. Nawet kilkunastu czy kilkudziesięciu burskich farmerów w skali Gruzji zrobi różnicę. Pierwsi osadnicy już zaczęli tworzyć kooperatywy z lokalną społecznością. Otrzymali obywatelstwo gruzińskie i uczą się języka. W projekcie nie chodzi tylko o odzyskanie samowystarczalności żywnościowej i rozwój ekonomiczny, w dalszej perspektywie Gruzja ma potencjał eksportować swoją produkcję. Choć to dopiero początek eksperymentu i pojawia się wiele znaków zapytania, projekt daje szansę na wyciągnięcie z biedy regionów wiejskich.

Sprowadzeniem farmerów zajmuje się Ministerstwo d/s Diaspory. Być może z powodu gruzińskiego ochotnika walczącego w wojnie anglo-burskiej 1899-1902. Właśnie tę postać- Niko Bagrationi - obrano za patrona współpracy. Od jego imienia (Niko the Boer/ Niko Bur) nazwano organizację poszukującą afrykanerskich inwestorów.

Wśród Gruzinów pojawił się (podsycany przez opozycję) sceptycyzm i obawa, że większy napływ Afrykanerów zachwieje i tak kruchą równowagę etniczną, Burowie zaś obawiają się o przyszłość swojej afrykańskiej wspólnoty po odpływie doświadczonych rolników. Póki co w Gruzji osiedliło się 5 burskich rodzin, kilkanaście kolejnych jest w trakcie przeprowadzki. Eksperci oceniają, że ostatecznie osiedli się nie więcej niż 100 farmerów. Taka liczba nie powinna zagrażać lokalnym stosunkom. Paradoksalnie dla Burów potencjalnie niestabilna Gruzja może być wybawieniem od różnorakich problemów trawiących RPA.

Kontakt z autorem: dianazadura@politykawschodnia.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka